Życie w rozmiarze XXXL

Życie w rozmiarze XXXL

Często mówimy o sobie patrząc w lustro... ale jestem gruby! Choć nie zawsze oznacza to, że cierpimy z powodu otyłości.

Być może przybyło nam kilka kilogramów po świętach i nie możemy teraz dopiąć paska. Ale jeśli nasza masa ciała przekracza normę o kilkadziesiąt kilogramów, to mają one już ogromny wpływ na codzienną jakość naszego życia.

Nawet jeśli udaje nam się nie myśleć w każdej wolnej chwili „jak wreszcie schudnąć” na zmianę z „co by tu zjeść dobrego”, to i tak nadmiar kilogramów determinuje większą część naszego dnia.

Trzeba przecież gdzieś wejść po schodach, podbiec do autobusu lub dotrzymać kroku osobie, z którą idziemy po ulicy. Ból kolan, zadyszka, kropelki potu na czole dobitnie świadczą o tym, że jest nam wtedy ciężko – także w sensie dosłownym.

W pogoni za poczuciem własnej wartości

Otyłość nie pozwala nam o sobie zapomnieć, bo inni patrzą na nas przez jej pryzmat. Wpływa na nasze życie zawodowe. Słusznie czy nie – gruba dietetyczka, lekarz czy psycholog stają się dla swojego pacjenta mniej wiarygodni. Otyła osoba szukająca pracy bez względu na kwalifikacje, robi gorsze wrażenie na swoim przyszłym pracodawcy, niż ta z normalną wagą. Nie powinno tak być ale w praktyce.... jest! Otyłość odbiera nam poczucie własnej wartości i powoduje, że czujemy się też mniej atrakcyjni seksualnie, często samotni.

Wygląd zewnętrzny, odstający od normy w wielu środowiskach spycha nas na boczny tor. Łatwo to zauważyć choćby wśród dzieci – nie zapraszają do wspólnej zabawy kolegi grubaska, bo za wolno biega. Do tego, z nadwagą wiążą się też komplikacje zdrowotne - gorsze samopoczucie, mniejsza sprawność ruchowa.

Wszystko to sprawia, że rzadko można spotkać osobę otyłą, która ma niezachwiane poczucie własnej wartości i czuje się spełniona. Trudno jednak cieszyć się życiem, jeśli jest się ciągle pełnym poczucia winy, ospałym i zmęczonym z powodu nadwagi.

Najgorszą i najbardziej znienawidzoną radą jaką można wtedy usłyszeć jest „weź się w końcu za siebie”. Dlaczego? Bo jej skuteczność jest mniej więcej taka sama, jak w przypadku osoby chorej na depresje. Wywołuje w nas jedynie poczucie winy i przynosi odwrotny skutek.

Trzeba pozwolić sobie pomóc

Otyłość to choroba, wymaga więc pomocy specjalisty. Nie u każdego jest to sprawa łakomstwa czy braku silnej woli, by przejść na dietę redukcyjną.

Często jest spowodowana innym schorzeniem, np. niedoczynnością tarczycy, która zwalnia przemianę materii. Dlatego żeby schudnąć trzeba najpierw znaleźć prawdziwą przyczynę tycia. A do tego potrzebny jest nam najpierw lekarz internista.

Potem także dietetyk lub psycholog. A może nawet na początku potrzebujemy wsparcia ze strony wszystkich tych specjalistów? Nie ma się czego wstydzić, to oni wiedzą najlepiej, jak nam pomóc. Na wynik osiągnięty przez sportowca też składa się praca wielu osób. Nikt nie musi wygrywać samotnie.