Nie zajadaj stresu bo utyjesz

Nie zajadaj stresu bo utyjesz

Są dni, kiedy jesteśmy źli na cały świat. Sięgamy wtedy po coś słodkiego albo idziemy na kebab. Humor szybko nam się poprawia, ale waga idzie w górę. To znaczy, że nauczyliśmy się rozładowywać emocje jedzeniem.

Efekt – musimy walczyć z coraz większą nadwagą a może już otyłością. Nikogo jednak nie zadowoli rada – proszę unikać stresu! Trudno wyobrazić sobie dzisiaj życie, które byłoby go pozbawione.

Są jednak sposoby, by przejąć nad nim kontrolę i zapanować nad „tuczącymi” nas emocjami. Będzie to możliwe wtedy, gdy uświadomimy sobie, jakie mechanizmy nami kierują.

Tycie zaczyna się w głowie

Od najmłodszych lat jesteśmy przyzwyczajani do tego, że jedzenie nie tylko syci, ale też usuwa złe emocje. Płaczące niemowlę mama przystawia do piersi. Dziecko uspokaja się nawet wtedy, gdy nie jest głodne. Czuje ciepło i bliskość więc przestaje płakać. Na stłuczone kolanko babcia dawała nam lizaka i bolało mniej.

Potem ten nawyk pocieszania się jedzeniem utrwalano w nas przez całe życie aż wyrośliśmy na dorosłego człowieka, dla którego pocieszeniem i nagrodą jest jedzenie. Teraz sami rozregulowujemy nasz organizm i dlatego działa przeciwko nam.

Jak to się dzieje?

W sytuacjach stresowych mózg wysyła do przysadki mózgowej sygnał, który powoduje, że zaczyna ona produkować zwiększone ilości hormonów: adrenaliny i noradrenaliny. W konsekwencji wzrasta ciśnienie krwi, a serce pracuje szybciej. Natomiast w mózgu spada poziom serotoniny – hormonu odpowiedzialnego za nasze dobre samopoczucie. Pod wpływem stresu, we krwi krąży coraz więcej glukozy, bo wątroba zaczyna uwalniać ją w dużej ilości. Wówczas trzustka rozpoczyna intensywnie produkować insulinę, by rozłożyć glukozę.

To powoduje nagły spadek poziomu cukru we krwi, a my odczuwamy silny głód. Wtedy właśnie mamy ochotę na węglowodany. Najchętniej sięgamy po słodycze , bo po nich głód szybko mija, za to pojawia się uczucie sytości i zadowolenia. Niestety, na krótko. Słodka przekąska stała się przyczyną nadmiaru glukozy we krwi, trzustka znowu reaguje nadprodukcją insuliny.

Poziom cukru spada poniżej normy, a my czujemy głód i ochotę na coś słodkiego. Jeśli sytuacje stresowe pojawiają się codziennie, szybko uzależniamy się od słodyczy. Efekt? Któregoś dnia, znowu ubrania stają się za ciasne. To powoduje kolejny stres, który staramy się jak najszybciej odreagować…jedzeniem. W ten właśnie sposób wpadamy w błędne koło.

Wyjście z jedzeniowej pułapki

Nie ma na to jednego sposobu, każdy musi znaleźć własne rozwiązanie problemu. Wszystko zależy od tego, jak dużo kilogramów mamy do stracenia, jak radzimy sobie z innymi emocjami, czy sięgamy po używki (papierosy, alkohol). Jeśli gubią nas słodycze, warto przeprowadzić cukrowy detoks. A gdy pocieszamy się jedzeniem w ogóle, poprośmy o radę psychodietetyka czy dietcoacha.

To co możemy zrobić sami, to nie zapominać, że zwiększonym apetytem reagujemy na stres. Rozpoznawanie takich sytuacji pozwoli się przed nimi zabezpieczyć. Jeśli np. wiemy, że czeka nas w pracy trudna rozmowa z szefem, zabierzmy ze sobą wartościowe przekąski (owoce, koktajl warzywny, kanapki z pełnoziarnistego pieczywa, sałatkę – coś, co lubimy a co pozwoli uniknąć zjedzenia tabliczki czekolady, w chwili ataku głodu.