Kryzys w odchudzaniu

Kryzys w odchudzaniu

Kryzys dopada nas nie tylko na dietach cud, ale zdarza się także podczas zdrowej, dobranej do naszych potrzeb diety. Na szczęście nie trwa wiecznie. Zazwyczaj to tylko kilka dni, po których wszystko wraca do normy.

Każda dieta, która zawiera tylko 1000 kcal lub mniej jest bardzo niezdrowa i tak naprawdę wcale nie odchudza. Nie oszukujmy się – osoba, która ją stosuje, jest tak głodna, że obsesyjnie myśli tylko o jedzeniu, aż w końcu nie wytrzymuje i zaczyna podjadać. Efektem tego jest zahamowanie spadku wagi, co z kolei szybko zniechęca do kontynuowania diety.

Innym, trudnym momentem dla każdej odchudzającej się osoby, jest stabilizacja wagi. Pojawia się taki moment, w którym mimo że nadal przestrzegamy określonego jadłospisu i dbamy o aktywność fizyczną, przestajemy chudnąć. Wtedy zazwyczaj słabnie też nasza motywacja, rodzi się chęć powrotu do starych, wyuczonych i utrwalonych nawyków żywieniowych. Są niemal odruchowe –w końcu nie trzeba się pilnować, sprawdzać, myśleć o tym, co można zjeść.

Kolejnym trudnym momentem, który często powoduje, że przestajemy stosować dietę jest pojawienie się stresów w domu lub w pracy. A emocje mają ogromny wpływ na to, że tyjemy i decydują o tym, czy będziemy w stanie przestrzegać diety. Jedzeniem często podświadomie rekompensujemy sobie stresujące sytuacje. Aby tego uniknąć, musimy nauczyć się rozładowywać napięcie emocjonalne w inny sposób.

Jak przetrwać i nie przytyć?

W sytuacjach kryzysowych, gdy grozi nam zmarnowanie dotychczasowych efektów i powrót do wyjściowej wagi, warto skorzystać z pomocy psychologa lub dietetyka. Omówienie z nim sytuacji, w których podświadomie sięgamy po jedzenie, pomoże przetrwać kryzys. Natomiast wtedy, gdy przyczyną zniechęcenia jest to, że znudziła się nam dieta, wystarczy ją zmienić. Trzeba się tylko zastanowić, co w niej było takiego, co jest trudne do zaakceptowania w dłuższym okresie. Może jest monotonna, może trzeba rozszerzyć listę dozwolonych produktów i znaleźć niskokaloryczne zamienniki ulubionych pokarmów. Częstą przyczyną kryzysu jest mało rygorystyczne podejście do regularności 5 posiłków lub picie zbyt małej ilości płynów.

Bywa i tak, że znudziło nam się już spacerowanie z kijami Nordic Walking i znowu wolimy posiedzieć w domu przed telewizorem. Jeśli i pogoda jest przeciwko nam, kupmy przyrząd do ćwiczeń w domu i połączmy oglądanie serialu z jazdą na rowerze stacjonarnym. Jeśli coraz częściej myślimy o zrobieniu sobie dodatkowej kanapki czy sięgnięcia po kabanosy, zastosujmy techniki zastępcze odwracające uwagę od jedzenia, np. telefon do znajomych, wyjście z domu do fryzjera czy na zakupy (nie spożywcze). Czasem jedynym sposobem jest najedzenie się do syta i sprawdzenie, jak się wtedy będziemy czuli – ociężali i sfrustrowani. Być może to nam uświadomi, że z kryzysem lepiej poradzić sobie w inny sposób.