Jak nie przytyć w święta i na służbowych spotkaniach?

Jak nie przytyć w święta i na służbowych spotkaniach?

Kiedy jesteśmy na diecie redukcyjnej i dzięki wielu wyrzeczeniom tracimy kilogram po kilogramie, okazje do ucztowania stają się dla nas wyjątkowo trudnym okresem. Jak sobie z tym poradzić?

Podróże, spotkania w restauracji i wszelkie okazje, które wytrącają nas z wypracowanych już rytuałów związanych z jedzeniem to potencjalne pułapki. Przed nami same dylematy, jak siedząc przy służbowej kolacji nie zrobić z siebie dziwaka, który ściąga na siebie uwagę wszystkich, skubiąc przez cały wieczór listek sałaty?

Jak przy suto zastawionym, świątecznym stole nie stracić głowy i nie zaprzepaścić dotychczasowego sukcesu? No cóż, takie zadania nie są łatwe, ale można sobie z nimi poradzić. Trzeba tylko wcześniej opracować sobie dobry plan, jak się odnaleźć w takiej sytuacji.

Po pierwsze musimy sobie uświadomić, że jedzenie nie jest naszym wrogiem ani przyjacielem i to my decydujemy o tym, co i ile zjemy. Jeśli jesteśmy na służbowym spotkaniu zawsze możemy wybrać porcję chudej ryby lub mięsa z warzywami lub porcję makaronu z warzywami (bez mięsa).

Zrezygnujmy z niektórych składników w sałatce, np. grzanek i poprośmy, by sos do niej podano nam osobno, tak by móc samemu zdecydować, ile chcemy go zjeść. Zawsze też wypada zamiast słodkiego deseru zamówić filiżankę dobrej kawy.

Gdy przed nami święta

Nie musimy rezygnować z wigilijnych ani wielkanocnych potraw, które w końcu pojawiają się na naszym stole tylko raz w roku. Ale nie ma też obowiązku zjedzenia wszystkich potraw jednego dnia, z dokładkami. Jeśli uda nam się zachować umiar, po świętach będziemy się czuć równie lekko jak przed nimi. To możliwe!

Kilka praktycznych wskazówek przed Bożym Narodzeniem lub Wielkanocą:

  • Przed wigilijną wieczerzą nie głodzimy się przez cały dzień. Zjadamy lżejsze niż zazwyczaj posiłki ale o tej samej co zwykle porze.
  • Próbujemy wszystkich potraw, ale w symbolicznych ilościach, bez chleba i bez dokładek.
  • Jedzenie ciast i słodkości rozkładamy sobie na wszystkie świąteczne dni. Nie musimy wszystkiego spróbować jednego wieczoru – zwykle przecież biesiadujemy kilka dni.
  • Odchudzamy potrawy, które sami przygotowujemy, np. zamiast śledzi w śmietanie robimy śledzie w sosie jogurtowym; karpia pieczemy w folii zamiast smażyć.
  • Do pieczenia ciast używamy form, które nie wymagają smarowania tłuszczem.
  • Pieczone mięsa gęsto nakłuwamy, by wytopił się z nich tłuszcz.
  • Do sałatki używamy sosu majonezowo - jogurtowego, zupy zabielamy jogurtem
  • Na wielkanocne śniadanie jemy białko i warzywa (jajka, wędliny, sałatę, warzywa) a ciasta dopiero po 2- 3 godzinach.
  • Uczty przy stole przeplatamy spacerami!