Wiele prób schudnięcia kończy się niepowodzeniem. Nawet nie dlatego, że brakuje nam silnej woli, by odmawiać sobie smakołyków.
Regularnie realizujemy też plan aktywności fizycznej. A jednak przychodzi taki moment, że się poddajemy i zaliczamy kolejną porażkę.
Tam rodzi się motywacja, tęsknota za tym, by poczuć się lżej, by znaleźć podziw i zainteresowanie w oczach partnera lub pozbyć się lęku przed grożącą nam chorobą.
Dlatego psychologiczne aspekty odchudzania są bardzo ważne i jeśli nie robimy tego pod okiem dietetyka, koniecznie trzeba je sobie dobrze przemyśleć zanim rozpoczniemy kolejną dietę. Są sytuacje, które sprzyjają niepowodzeniu więc warto je wcześniej wyeliminować.
Nie chodzi o to, by zakładać sobie mało ambitne cele ale nasze oczekiwania muszą być jednak realistyczne. W przeciwnym razie szybko będziemy odczuwać napięcie i złość, przeżyjemy kolejny zawód a to już tylko krok, by porzucić dietę, zajadać rozczarowanie i szybko powrócić do poprzedniej wagi.
Dlatego decydując się na rozpoczęcie diety musimy mieć nie tylko szczegółowy plan, jak ją zrealizujemy - czas na zakupy, przygotowywanie posiłków dla siebie, treningi itd. Trzeba też realnie wyliczyć za pomocą kalkulatora, jakiego spadku wagi, w jakim czasie możemy oczekiwać.
Założenia, że schudniemy 5 kg w miesiąc mogą w naszym wypadku okazać się nierealne. Dlatego lepiej oprzeć je na wyliczeniach, niż narażać się na poczucie porażki.
Gdy z dnia na dzień zrezygnujemy ze wszystkich ulubionych produktów efekt będzie taki, że prędzej czy później pragnienie zjedzenia ich stanie się dla nas najważniejszą kwestią.
Dlatego każda zbyt restrykcyjna dieta jest z góry skazana na niepowodzenie. Powinna być zawsze dopasowana do naszych kulinarnych preferencji. Jeśli np. nie lubimy brukselki zmuszanie się do jedzenia jej 3 razy w tygodniu, nie potrwa długo.
Wprowadzenie zbyt dużej ilości zajęć sportowych w ramach programu odchudzania wiąże się ze stresem.
Gdy wyzwań jest zbyt dużo, okazuje się, że najmniejsze trudności powodują brak wiary w siebie. Szybko porzucamy wówczas zbyt ambitne, jak nam się wydaje, plany i wracamy na kanapę.
Potrzebujemy go, by wyciszyć emocje, a nie zaspokoić głód. Posiłki są substytutem miłości, której nam brakuje, sposobem na rozładowanie napięcia emocjonalnego, na pocieszenie się po porażce i na świętowanie sukcesu.
Jeśli nie oddzielimy tej sfery naszego życia od zwykłej potrzeby zaspakajania głodu, nie wytrzymamy nawet do końca diety.